Opowieści Taśki (część 1 o kosmitce).

Witajcie ponownie. Długo nie pisałam ale jestem. 


Niestety choroby dopadają moje stadko i mnie. Misia przeszła operację usunięcia cyst, bo były gigantyczne. Straciła dolny ząb i walczymy o jego odrośnięcie. A cholernik się opiera. Trzeba było nawet zrobić RTG głowy, żeby sprawdzić czy nie ma ropnia pod korzeniem zęba. Bajka miała problemy z oczkami. Na szczęście miała tylko zadrapane oczko a nie uszkodzone. Ja znowu się podrapałam w pychol, a w międzyczasie miałam skręt żołądka. Duża twierdzi, że to po papryce i teraz każdą paprykę mi obiera. Dobra z niej Duża. Ale to wszystko nic w porównaniu do sąsiedniego stadka, w którym choroby wręcz eksplodowały. Straszne!  A ja właśnie chciałam Wam opowiedzieć o śwince z sąsiedztwa - niejakiej Grusi.
To jest niesamowita agregatka! Ją podrzucili kosmici. Tak mówi Amala i ja jej wierzę, bo nie ma drugiej takiej świni. Toż to samym wyglądem daje do zrozumienia, że nie pochodzi z naszej galaktyki. No popatrzcie sami.
Grusia w pojeździe kosmicznym UFO XZGH158

 Ja nie wiem skąd ona się wzięła i jak. Amala i Aloki poznały ją jak trafiły pod koniec roku 2014 do  do Domku Tymczasowego u Cioci Joli. One były bardzo nieśmiałe i trzymały się siebie, bo się wszystkiego wówczas bały. Gruszka była wtedy ostatnia w stadzie i postanowiła, że ustawi je niżej w hierarchii. Co pomyślała to i wykonała, tzn. starała się wykonać. Ganiała jak poparzona za białasami ale nie wiedziała, że ma do czynienia z Mistrzyniami Ninja. Dziewczyny z doskonałą zręcznością wymijały ją i jej uciekały. Jednak w końcu się na nią wściekły i jedna z nich (nie chcą się do dziś przyznać która) ją napadła i przegryzła jej na wylot ucho. I od tej pory ganianie białasek się skończyło. Ja myślę, że zraniła ją ówczesna przywódczyni białych czyli Amala.
Gruszka tuż po przylocie na Ziemię.
Gruszka bardzo to przeżyła, bo tak strasznie chciała kimś rządzić a tu pech. Nawet te małe białe "myszy" się jej nie dały. No czysta rozpacz. I jeszcze ucho jej pokancerowały. To była sromotna klęska Grusi. Oj załapała wtedy strasznego doła.
I tu widać jak Gruszka startuje do Amali. Aloki ma na pleckach fioletową plamkę. Tak Ciocia Jola je wtedy odróżniała, tzn. robiła jej ślad gencjaną, bo to dwa kloniki są. Zobaczcie jakie białe są mniejsze od Grusi, ale za to zakapiory.
A tu z całym ówczesnym stadem czyli z czarną Myszką i rudą Zuzią. Jak widać Gruszka stoi oddalona od reszty, bo stado jakoś nie mogło się do niej przyznać. No mówię Wam, że ją UFO podrzuciło i są na to dowody. O proszę:
Po pewnym czasie do stadka dołączyła Kafelek czyli Cafleen. No i popatrzcie jak zareagowała, gdy zobaczyła koleżankę Grusię.
A na to Grusia:
- Jam jest Baldwinka a imię me Gruszka. No co się śmiejesz. Są owoce i warzywa to pasuje.
I takie było ich pierwsze spotkanie.
Cafleen zapałała ogromną sympatią do koleżanki. Chciała leżeć obok, razem spać i generalnie się przyjaźnić. Ale wiadomo kosmici się nie przyjaźnią. Izolują się, mają własne cele i zapewne tajne misje do wykonania. Szybko też Kafel zrozumiała, że Gruszka ma paskudny charakter. Podobno kosmici upiłowali jej te różki, żeby inne świnie ją przyjęły do siebie. Ale gorszy charakter pozostał.
Kafel bardzo się starała zjednać sobie koleżankę a doczekała się tylko szykan i odrzucenia. 
Gruszka była i jest nieprzejednana. Nie przyjaźni się z nikim, nie kontaktuje bo po co. Na posiłki przychodzi spóźniona i wyjada resztki bo ze stadkiem się nie chce integrować. Wiecznie jest sama, bo tak chce. Ja to mam podejrzenie, że to jest kamuflaż Obcego i ona się boi, że jak ją tyle istot będzie obserwować to może się zdekoncentrować i pokazać w prawdziwej formie. Brrr!

Gruszka żyje w swoim własnym świecie i pewnie marzy o powrocie na rodzinną planetę. Ta tęsknota doprowadza Ciocię Jolę do rozpaczy. Albowiem Gruszka w chwilach desperacji i tęsknoty za domem drapie się do upadłego do krwi. I wygląda z krwawym ryjem okropnie. No ja wiem ja też się drapie, ale to ja. Królowej wszystko wolno. :)
No zobaczcie jak ona wygląda. A tu ma niewiele widocznych zadrapań. Zwykle ma podrapane całe ciało.

Ciocia Jola wymyśliła, że ona się drapie, gdy ma mokro w jamce. I z tego ma może jakąś alergię. I to jest jedyna świnka, która codziennie dostaje czystą i suchą jamkę. Po czym leje do niej do upadłego i robi aferę, że ma mokro. Wytrzymać się z nią nie da. Podziwiam Ciocię za wytrwałość i uczucie do tego podobno Baldwina. Przecież ciężko to pokochać. Może się jednak mylę. Mnie też Duża na początku nie kochała.
Jedno jej trzeba jednak przyznać. Jak prawdziwa kosmitka jest bardzo odważna. No bo trzeba mieć odwagę by podróżować po galaktykach. To jedyna świnka, która nie bała się wleźć do japy potwora. Reszta stada wymiękła. Otwarta paszcza potwora ich przerażała. A Grusi nic. No popatrzcie.

Ponadto Grusia dzielnie znosi upartych Kafla i Patryka. Oboje na zmianę albo razem uwielbiają leżeć na niej, gdy jest w swojej jamce, albo wpychać się bezczelnie do środka. Grusia rozpacza, krzyczy i woła Dużą i dzielnie walczy o swoją jamkę.
Grusia ma już cztery latka. Budzi sensację, ponieważ ludzie nie znają tej rasy. Nawet ostatnio w Pulsvecie dziwiono się. Były pytania co to za zwierzę. No cóż Gruszka jest trochę dziwna, ale czego wymagać od kosmitki. Dziewczyna się trzyma i w całym stadzie ostatnio jest najzdrowsza. Oby tak dalej. Ale niektórzy się jej boją. Nie uwierzycie, ale Pola zdradziła, że dla niej Gruszka jest zbyt szalona i ona się jej boi. No i tak bywa.
Powiem Wam coś. Gruszka jest po prostu inna niż wszystkie prośki. Ale generalnie to dobra dziewczyna. Nie każdy ma moją radosną, celebrycką osobowość i jest wyluzowany. Nie wszyscy są towarzyscy i cieplutcy. Grusia jest samotnikiem, który dzielnie idzie przez życie. Jaką ma misję do wykonania na Ziemi jeszcze nie wiem, ale pracuje nad tym. Myślę, że nam Ziemianom nie chce zaszkodzić. Podziwiam ją, że potrafi być taka samodzielna. No i wygrała los na loterii, że trafiła do Cioci Joli. Ma też szczęście, że pokochała ją jej Duża. Ja coś o tym wiem.
Przesyłam buziaki dla Grusi i nadaje jej tytuł Księżniczki Kosmitki. Spójrzcie jaka potrafi być słodka jak chce. Czysty Aniołek. Warto ją chyba poznać. Trzymaj się Grunia! Myślę, że ona też Was pozdrawia. Do miłego zobaczenia. Pa!

A w następnej części opowieść o innej śwince albo o naszym Wakusiu. Ja mam wiele opowieści tylko Duża mi marudzi i nie chce pisać. Ale już ja ją zmotywuje. 💗
Do zobaczyska!

Komentarze

  1. Tasia dziękuję za ta opowieść . Grusia to wyjatkowa świnka, tak jak i ty rudasku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. odświeżam sobie bloga- i czekam na nowe wpisy Marzenko

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak z Markizy Marketanki zostałam Królową Tasią I - część 4 (Samotność)

Jak z Markizy Marketanki zostałam Królową Tasią I - część 1 (bo to długie będzie ...)