Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2017

Jak z Markizy Marketanki zostałam Królową Tasią I - część 4 (Samotność)

Obraz
Po tych wszystkich perypetiach ja i Baylee mieszkałyśmy w tym samym kojcu, ale byłyśmy przedzielone białą ścianką działową. Ja miałam część kojca z pięterkiem, więc jak chciałam to tam właziłam i obserwowałam Baylee. Dzień za dniem leciał a my dwie byłyśmy co raz bardziej smutne. Leżałyśmy i patrzyłyśmy przed siebie ze smutnymi minami. Duża powiedziała, że wyglądamy jakbyśmy miały depresję. Ja nie wiem co to jest. Ja po prostu byłam strasznie samotna. Było mi bardzo źle a Baylee nie wyglądała lepiej. W tym czasie rozpoczęła się moja długotrwała przypadłość, która nęka mnie do dziś. Po tych wszystkich operacjach mam problem z wargą i co jaki czas się drapie. Do tego jedzenie osiada mi między zębami i przeszkadza. I to też sprawia, że się drapie. Sęk w tym, że ja drapie się zbyt mocno. Potrafię sobie przerwać wargę. Nie wiadomo dlaczego rana w ciągu dnia zamienia się z małego zadrapania w ogromną dziurę. Lekarze nie wiedzą dlaczego. Robili mi różne badania ale nic nie pomaga. I wtedy Duż

Jak z Markizy Marketanki zostałam Królową Tasią I - część 3 (Dramat Matki!)

Obraz
Dzisiaj opowiem Wam moją najbardziej smutną historię. Opowiem o mojej porażce życiowej. To będzie opowieść o mnie i mojej córce Baylee. Uprzedzam to będzie smutne zwłaszcza dla mnie. Pamiętacie, że na świat wydałam trzy prosiaczki. Jeden niestety urodził się martwy. Mój synek żył króciutko, choć hodowca dzielnie walczył o jego życie. Byłam bardzo nieszczęśliwa, ale cieszyłam się, że mam jednego dzieciaczka Baylee. Wkrótce dowiedziałam się, że planują nas rozdzielić i serce mi padło. Ja prawdopodobnie miałam zostać u hodowcy by znów wydać na świat potomstwo a Baylee miała pojechać do osoby, która ją kupi. Nie chciałam mieć już dzieci, bo to było bolesne przeżycie tak się z nimi żegnać. Przecież ja tak samo jak ludzie nosiłam te maleństwa w brzuszku i czekałam na ich przyjście. I po co, żeby znów widzieć ich śmierć. Hodowczyni mnie kochała i tłumaczyła mi, że jestem śliczną świnką i zadba o mnie najlepiej jak umie, a mnie było troszkę smutno. I wtedy okazało się, że hodowla zostaje rozw

Jak z Markizy Marketanki zostałam Królową Tasią I - część 2

Obraz
Taaak ... i co to ja pisałam? Czy Wy nie macie już czasem dość tej przydługiej opowieści? Hmm. No to lećmy dalej. I patrząc na te małe wystrachane, białe "myszy" nikt by się nie spodziewał, że to takie zapalczywe i niedobre.🙀😛 To bardzo waleczne okazy i dały mi do wiwatu. Jak już mówiłam zamieszkałyśmy w jednym pokoju. One w klatce wysoko postawionej na terrarium Wakusia a my z Baylee w kojcu postawionym wprost na ziemi. Białe w klatce miały zawieszone hamaki i wkrótce leżały na nich całymi dniami gapiąc się na nikogo innego tylko na nas. My udawałyśmy z dumą, że ich nie dostrzegamy. Miałyśmy je w nosie. Tak to wyglądało na samym początku. My jesteśmy za nimi w kojcu. Aż któregoś dnia dopatrzyłam się, że zaraz ja nie mam jednej córki, lecz ja mam je aż trzy. O tak! Białe przyglądały mi się i brały ze mnie przykład. Zrozumiałam, że one nie miały swojej mamy, że nie znały innych "zwykłych" świnek. I nagle doszło do mnie, że one tęsknią do innych tylk

Jak z Markizy Marketanki zostałam Królową Tasią I - część 1 (bo to długie będzie ...)

Obraz
Marketanka to moje czeskie imię, bo ja urodziłam się w Czechach i stamtąd przyjechałam do Polski. Kiedy trafiłam do Dużej jak już pisałam nazywano mnie Rudą, ale Dużej to imię się nie podobało mimo, że związane było z kolorem mojego futerka. Twierdziła, że to imię do mnie nie pasuje i jest takie oschłe. Pamiętam jak by to było dziś. Wzięła mnie na kolana i powiedziała, że zmieni mi imię a ja będę mogła mieć na to wpływ. A potem wymieniała imiona ale mnie się nie podobało żadne i wtedy powiedziała ty jesteś Marketanka to Ci skrócimy to imię i będziesz Tanka, czyli Tania. Zgodziłam się a co. Podobało mi się. W ten sposób zostałam Markizą Tanią i od tego momentu rozpoczęłam moją walkę o Dużą, dom i stado. To nie była łatwa walka. Wiele razy smuciłam się i płakałam, bo moje życie nie było proste. Ale zacznijmy od początku. Duża zakupiła dla nas wielki kojec i chciała, żebyśmy tam razem zamieszkały we cztery: ja, Baylee i dwie białe. W związku z tym postanowiła nas połączyć. Pomagała je

Jak to się wszystko zaczęło i dlaczego Duża nie umiała mnie pokochać.

Obraz
Na początku był życiowy sztorm u Dużej, po którym została sama. Tęskniła za kimś kogo mogła by pokochać. Pomyślała o jeżyku pigmejskim. Chciała ciemną dziewczynkę ale zobaczyła na "fejsie" jeżyka Vasco , który właśnie stracił potencjalnego opiekuna i szukał domku. Vasco to jasny samczyk. Jak zwykle Duża trafiła w punkt swoich marzeń. Zwróćcie na to uwagę, bo to dla niej typowe. To taki niewydarzony egzemplarz ta Duża ale żeby nie było lubię ją. U niej zawsze serce na pierwszym miejscu a głowa daleko w tyle ale ciii ... bo gdyby nie to, to mnie by tu nie było. Żeby Vasco mógł przybyć trzeba było spełnić odpowiednie warunki mieszkaniowe. Vasco dostał terrarium 120 cm długości z ogrzewaniem i kołowrotkiem. To dobra dzieciaczyna ale jednak mało kontaktowa, dlatego Duża zaczęła marzyć o śwince morskiej. Popatrzcie jak wyglądał wtedy, kiedy poznał Dużą. To było takie słodkie maleństwo. A teraz Duży Pan Jeż. Vasco dostał przydomek Odkrywca i wcale nie dlatego, że jego imię się

Powitanie

Obraz
Cześć Wszystkim! Nie wszyscy mnie znają choć można powiedzieć, że jestem już taką prośkową celebrytką czyli celeprośką , zwłaszcza na FB. Czas to zmienić. Kim jestem? Ehmm ...   Oto przed Wami ... ta dam ... zrodzona w burzy choć nie na Smoczej ani Świnkowej Skale ale gdzieś w czeskiej krainie - Marketanka, zwana Rudą, matka trzech rudasków i przybrana mama rexa Miśki, zdobywczyni serc Dużych, nieposkromiona i niepowstrzymana blogerka, zwana przez ulubioną wetkę - trudnym pacjentem, śliczna Crestedka - Królowa Tasia I . Ja Tasiula jestem królową w 8 osobowym stadzie. O moją pozycję walczyłam zaciekle z pozostałymi prośkami. Niestety ostatecznie nie połączyłyśmy się z dziewczynami i mieszkamy osobno parami. Są dwie białe z laboratorium Amala i Aloki z domku tymczasowego od Cioci Joli. Jest moja córka zwana potocznie Bajką oraz jej kumpela Elusia też laborantka od Cioci. No i jestem ja oraz moja przyboczna Misia, czyli moja przybrana córeczka. Bo te białe zołzy to Mistrzynie Ni